niedziela, 13 grudnia 2015

Rozdział 11

Rozdział 11

~~Perspektywa Roberta~~

-To było kiedy Clarissa miała...
-Tato, mów na nią Clary.-przerwał mi syn.
-No więc Clary-poprawiłem się- miała wtedy dwa lata...

Był piękny, letni dzień. Do naszego domu za Alicante przyszedł Konsul Wayland. 
-Dzień dobry Robercie. Mam dla ciebie pewne zadanie...-zaczął Konsul, nie dając mi dojść do słowa- Jak wiesz, twoja żona wprowadziła dwójkę, a właściwie trójkę przyziemnych do naszego świata. Oczywiście nie mamy jej tego za złe, bo zrobiła to w obronie ich życia, a od tego jesteśmy. Ale pomyśleliśmy, że to ty będziesz odpowiedzialny za małą dziewczynkę. Jej rodzice będą cały czas w Sali Anioła, a jak wiesz dzieci nie mają tam wstępu. 
-Dobrze, tylko co z moim synem? Nie zostawię go samego, ma dopiero cztery lata.-odezwałem się po raz pierwszy.
-Hmmm... weź go ze sobą. Na pewno Clarissie spodoba się towarzystwo. To co? Zaopiekujesz się nimi, prawda?
-T...Tak.-odpowiedziałem po chwili.- Gdzie ona będzie?
-Przyziemni dostali domek niedaleko Sali. Za dwie godziny ktoś po was przyjdzie i zaprowadzi na miejsce. 
-Dobrze, niech będzie...-zgodziłem się.
-W takim razie do zobaczenia Robercie-powiedział konsul Wayland i oddalił się w stronę miasta.
-Tato, tato! Kto to był?-usłyszałem za sobą syna.
-Konsul. Idziemy dzisiaj do takiej dziewczynki, dobrze?-zapytałem.
-Nooo... dobrze. A kiedy pójdziemy do Isabelle?
-Alec, twoja siostra jest u dziadków, daleko stąd. My nie możemy do niej pojechać. Ale spokojnie, niedługo wróci-i uśmiechnąłem się do chłopca. 

***

Dwie godziny później byliśmy już na miejscu.
-To ten dom, Panie Lightwood.-powiedziała blond włosa dziewczyna.
-Dziękuje Sophio, możesz odejść.-dziewczyna tylko kiwnęła głową i poszła dalej. Zapukałem do drzwi i nie czekając, z Alekiem na rękach, wszedłem do domku. (od autorki: nie umiem opisywać za bardzo wyglądu domów, więc musicie sobie wyobrazić... Wybaczcie, może z czasem się nauczę...) 
-Och, Robert. Dobrze że już jesteś.-Usłyszałem znajomy głos. Gdy dotarłem do salonu ujrzałem Jię. W ramionach trzymała uroczą dziewczynkę. Miała bardzo długie, jak na swój wiek, kręcone rude włoski. Gdy zwróciła ku mnie swoją buzię zobaczyłem na jej nosie i policzkach małe piegi nad którymi były wielkie zielone oczy.
-Witaj Jio. Więc to jest ta Clarissa, tak?
-Tak, to mała Clary...-powiedziała po czym odłożyła ją do kołyski.-Ja już muszę iść do Sali Anioła. Mam nadzieję że przesłuchanie nie potrwa długo. I spokojnie Robercie. Ta mała jest bardzo grzeczna.
-O to się nie martwię. Moja Izzy ma tyle samo lat co ona, i jest Nocnym Łowcą. Nikt nie rozrabia bardziej niż ona-i zaśmiałem się.
-No taak... Naprawiliście już kuchnię po tamtym?-zapytała z ledwo powstrzymywanym śmiechem.
-Tak. Gorzej z naszymi końmi...- i teraz razem się śmieliśmy.
-Wybacz Robercie, ale muszę już koniecznie iść. Jak skończy się Rada to przyjdę.
-Dobrze, nie ma sprawy.-i wyszła zostawiając mnie samego z dziećmi. 
-To co Alec? Pobawisz się z Clarissą?
-Dobrze tato.-odpowiedział posłusznie mój synek i podszedł do kołyski. Staną na małym stołeczku i sięgnął po dziewczynkę.
-No to ja pójdę do sali treningowej...-mruknąłem do siebie. Gdy dotarłem do odpowiedniego miejsca zacząłem trenować. Najpierw rzucanie Serafickimi Ostrzami, potem strzelanie z łuku...
Gdy minęło około pół godziny usłyszałem krzyk Aleca.
-Nie! Nie Clary, tak nie wolno!
Zerwałem się i pobiegłem ile sił w nogach do salonu. Gdy tam dotarłem stanąłem jak porażony piorunem. Alec klęczał przy nieruchomej dziewczynce.
-Na Anioła! Alexandrze co się tu stało?!
-Pokazywałem jej jak trzymać Seraficki nóż, i wtedy drasnęła się nim...-pokazał palcem ranę na... sercu. Miała rozciętą bluzeczkę i skórę pod nią. Ale nie leciała żadna krew. Z rany zaczęło wylatywać coś czego najbardziej się bałem.
Niebiański Ogień.
-Tato! Co się dzieje?!-krzyknął przerażony chłopiec
-Wyślij do mamy ognistą wiadomość...-zacząłem.-Albo nie. Alec, umiesz szybko biegać prawda? To pobiegniesz za mną, dobrze?
-Oczywiście tato.-kiwną głową. Ja wziąłem Clary na ręce.
-Gotowy?-zapytałem syna.
-Tak.- Gdy to powiedział zacząłem od razu biec. Alexander dorównywał mi szybkością. 
Biegliśmy tak z dziesięć minut. Było coraz bliżej do Sali Anioła, ale też coraz gorzej z Clary. Robiła się coraz cieplejsza, a z rany wychodziły coraz większe jęzory ognia.
-Tato, daleko jeszcze?-usłyszałem zmęczony głos mojego syna.
-Jeszcze kawałeczek Alec. Dasz radę.
Gdy wreszcie dotarliśmy pod Salę Anioła otworzyłem z rozmachem jej drzwi. W chwili gdy to zrobiłem cała sala ludzi się na nas spojrzała.
-Robercie?! Co to ma znaczyć?!-usłyszałem krzyk Konsula.
-Ta dziewczyna drasnęła się Serafickim Ostrzem! Zaczyna palić się Niebiańskim Ogniem!-krzyknąłem.
-CLARY!- to krzyknęła przerażona matka. Chciała podbiec do mnie i małej ale ktoś ją powstrzymał. 
-Zanieś ją natychmiast do Basilias.-Poleciła Jia.-Ja zajmę się Alekiem.
Kiwnąłem głową i popędziłem korytarzem do góry. Gdy dobiegłem drzwi były otwarte a w nich stał Cichy Brat.

Połóż ją na łóżku i wyjdź.
Usłyszałem głos w głowie. Zrobiłem tak jak mi kazano. Przed drzwiami czekał na mnie Konsul. 
-Co się stało?-gdy opowiedziałem mu całą historię był zły. Bardzo zły na nie.
-Miałeś ich pilnować! A nie trenować!-i w tym momencie usłyszeliśmy przeraźliwy płacz dziecka. Płacz w agonii.
-Na Anioła...musi strasznie cierpieć-powiedział po cichu Wayland. Tak. Cierpi. Prze ze mnie...

***

Siedziałem już przed drzwiami około czterech godzin. Co chwile było słychać płacz Clarissy. To były jak takie małe igły wbijające się w moje uszy... Po chwili wyszedł jeden z cichych braci. Poznałem go. To był Brat Enoch.
-Co się stało? Jak z nią?-zacząłem zalewać go pytaniami ale on był cicho.-Bracie Enochu... Czy coś się z nią stało?-zapytałem, bojąc się odpowiedzi.
Chwila ciszy...
Tak. Niestety Clarissa nie przeżyła. Niebiański Ogień ją pochłoną.






Heeeeeeeej Nocni Łowcy! 
Wczoraj nie zdążyłam już dodać rozdziału 11 ale za to dzisiaj dodałam :*
Znów mi wyszedł taki nijaki... i znowu krótki...
Ale mam nadzieje że się podoba :*

P.S. Dodałam nowych bohaterów do zakładki "bohaterowie" Mam nadzieje że się wam spodobają :*[LINK]
 
PP.S. Nie wiem kiedy będzie następny, ale postaram się jutro :**

PPP.S. GDZIE JEST ROZDZIAŁ 6 VERONICO HUNTER?!?!?
Teraz, aż wstawisz, będę tak pisała :*** (mam nadzieje że cie to nie urazi :* )

To chyba wszystko...
Do następnego pisania 

Clary :***




















12 komentarzy:

  1. Jest po raz pierwszy jako pierwsza (mówiłam prawdę przesiaduję tu dzień i noc)Rozdział był świetny i zaczynasz mnie denerwować powtarzając że jest nijaki są dobre daj mi oceniać a nie..
    Ale ok pytania:Po raz drugi się pytam PIEGI?!O co z nimi chodzi?
    Ile lat miała Clary? Bo raz ją kładą do kołyski drugi uczy rzucać serafickim nożem?
    O co chodzi z końmi? Co im zrobiła Izabell?
    Ps. Podobało mi się
    PPs. Mam pewność że się uzależniłam od tej historii (WIELKIE DZIĘKI PAMIĘTAJ W WARIATKOWIE ZWALE NA CIEBIE!!!)
    PPPs. Oczywiście że zauważyłam zmiany w bohaterach ;-)
    PPPPs. Chyba dręczą nas te same pytania bo ja też zachodzę w głowę kiedy będzie 6 rozdział u Veronica (Nie wiem jak odmienić)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Clary miała wtedy dwa lata, więc dla bezpieczeństwa każdy kładł ją do kołyski, ale Alec nie wiedział ze ona jest Przyziemną i myślał że jest starsza więc chciał ją nauczyć jak zostać Nocnym Łowcą xD
      A co z końmi dowiecie się w następnym rozdziale :*

      A co do wariatkowa to musimy iść do tego samego, bo moja rodzina zamiast prezentów na swięta to wykupią mi kilkuletni pobyt w szpitalu psychiatrycznym I TO PRZEZ CIEBIE :DDD :*

      Clary :*

      Usuń
  2. I co ja mam napisać?! Rozdział genialny jak każdy <3 Życzę czasu, weny i żeby komputer dał ci pracować <3 Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i też mam nadzieję że dam mi pracować :*

      Clary :*

      Usuń
  3. ROZDZIAŁ świetny (nie wiem co masz z tym nnijakim).☺ Wczoraj miałam tu wystawić piękny kom ale mi się usunął...😕 Ne co jeszcze napisać. Obecnie jestem na pól przytomna więc tyle 😊 weny, czasu, pozdrawiam .

    Ps. Wczoraj pisałam do jutra... ale dziś może do wieczora?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, postaram się dzisiaj wstawić ale niestety nic nie obiecuję :/ :*

      Clary :*

      Usuń
  4. Rozdział naprawdę BOSKI, NIEZIEMSKI <3 Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, bo rozdział miałam już przeczytany wczoraj wieczorem, ale już się kładłam i nie chciałam zbytnio czerpać baterii telefonu... Tak czy siak rozdział naprawdę się udał! Strasznie jestem podniecona, bo nie wiem co się stanie! Czekam na nexta ;***

    PS.Mała rada dla blogerki: cudownie, że wstawiasz tak często rozdziały i, że wena ci dopisuje, ale nie pisz rozdziałów zbytnio często (choć uwielbiam to), bo szybciej ci się mogą skończyć pomysły ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O pomysły się nie martw :* Mam 5 KARTEK (10 stron) i to małym druczkiem co ma się stać!!! :* <3
      P.S. BĘDZIE II KSIĘGA <3333

      PP.S. GDZIE ROZDZIAŁ NA TWOIM BLOGU?!?!?!?

      Usuń
    2. Podpisuje się pod to pytanie !! Ile jeszcze mamy czekać? Zawsze urywasz w takich momentach !!! Plis dodaj szybko <3
      PS. Veronica i Clary tyczy to się was obu !!!

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Dzisiaj się na pewno pojawi rozdział 12! :*

      Clary

      Usuń
  6. http://shadowhunters-ff-p.blogspot.com/?m=0
    I zapraszam do mnie na 2 rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń