Rozdział 12
~~Perspektywa Jace`a~~
Gdy Robert przestał mówić, cały czas siedziałem sztywno. Tak jak wszyscy obecni. Magnus i Isabelle siedzieli obok siebie na kanapie, a o jej oparciu opierała się Anabeth. Alec stał sztywno przy mnie a Maryse właśnie podeszła do męża który był szary na twarzy. Ukucnęła przed nim i ujęła jego ręce w swoje.
-Kochanie...-zaczęła po cichu i delikatnie ale Robert jej przerwał.
-Nie Maryse. Wiem co chcesz powiedzieć, ale to jest moja wina. Ponoszę całą winę za to kim lub czym jest dzisiaj Clarissa i co zrobiła, robi i będzie robić. To ja ją zostawiłem z Alekiem który nic o niej nie wiedział. Przepraszam cię synu.-te ostatnie słowa skierował do bruneta. Ten tylko stał i się patrzył. W końcu to Magnus przerwał niezręczną ciszę która zapadła po tych słowach.
-Panie Lightwood...
-Dlaczego ja nic nie pamiętam?!-krzykną nagle mój parabatai- Dlaczego nie pamiętam nic z tamtego dnia?! I tego że już kiedyś poznałem Clary...?-ostatnie zdanie powiedział tak cicho że tylko ja je usłyszałem. Spojrzał mi w oczy a ja rozumiejąc o co mu chodzi kiwnąłem delikatnie i niechętnie głową. W jego oczach ujrzałem niewysłowioną ulgę. Odwrócił się i pędem wybiegł z pokoju a ja odprowadziłem go wzrokiem. Gdy się odwróciłem zrozumiałem, że wszyscy się na mnie patrzą.
-O co wam chodzi?-zapytałem udawanym wesołym tonem, co zupełnie nie pasowało do nastroju w pomieszczeniu.
-Gdzie on pobiegł?-zapytała Isabelle.
-Czegoś poszukać-odpowiedziałem po krótkim wahaniu.- Robercie co zrobiła Izzy, że Jia się tak śmiała?-zapytałem po części po to żeby odciągnąć ich uwagę od ucieczki Aleca, a po części bo chciałem pogrążyć moją, kochaną, przyrodnią siostrzyczkę która właśnie słała mi Mordercze Spojrzenie. Ja odpowiedziałem jej ckliwym i niewinnym.
-A to! Bo wiecie, że Isabelle nie umie gotować, prawda?-zapytał Robert z delikatnym uśmieszkiem na twarzy.- Otóż gdy nasza słodziutka Iz miała dwa latka postanowiła ugotować nam obiad.-zrobiłem straszne oczy. Gdy Izzy coś gotowała to zawsze kończyło się to katastrofą.- Ja i Maryse wyszliśmy na zebranie Rady, a Isabelle była pod opieką brata. Gdy wróciliśmy do domu przeraziliśmy się. Cała kuchnia była w...-widocznie szukał słowa- w jakiejś okropnej mazi. A winowajczyni stała przy kuchence i mieszała w jakimś garnku. CHCIAŁA zrobić dla nas sos-dał słowo nacisk na CHCIAŁA- Ale i tak najgorsze jest to że dała go już koniom. Biedaki po dwóch dniach pozdychały...-nie usłyszałem już nic więcej bo dusiłem się ze śmiechu.
-JACE! Miałam wtedy dwa lata! DWA!-wydarła się na mnie Isabelle.
-Wi...wiem Izzy. Ale do tej pory ci tak zostało.-wydukałem. Iz zrobiła tylko obrażoną minę i wyszła z pokoju majtając swoimi pięknymi długimi i czarnymi włosami. Magnus zaraz wstał i pobiegł za nią ale i tak słyszałem jak się po cichu śmieje.
-Nie musiałeś się tak śmiać-powiedziała z wyrzutem Ana.
-Widziałem jak się śmiałaś. Nie udawaj niewiniątka-i posłałem jej znaczące spojrzenie.
-No dobra, ale nie musiałeś się AŻ tak śmiać-poprawiła się.
-Dobrze, a teraz Jace gdzie mój syn?-zapytała poważnym tonem. Przełknąłem ślinę.-Jace, odpowiedz.
-Alec... Alec... Alec-nie chciałem ani nie mogłem tego powiedzieć.
-Jace!-teraz włączyła się do tej "rozmowy" Anabeth.
-Alec poszedł do Cichego Miasta!-krzyknąłem. Od razu urwałem ale co powiedziałem to powiedziałem.
-CO?! JASIE HERONDALE...!-krzyknęła Maryse i przyłożyła dłoń do ust. Robert zrobił się bardziej szary, a ja i Anabeth staliśmy jak wryci.
-Co ty Maryse powiedziałaś? Jasie HERONDALE?-zapytała Anabeth, bo ja nie mogłem się odezwać. Kobieta cały czas przyciskała rękę do ust. Popatrzyłem się się na nią oniemiały i chyba to ją skłoniło do wyjawienia o co chodzi.
-Tak, Jace. Jesteś Herondale. Nie Wayland.
W tym momencie do pokoju wpadł Magnus. Wyglądał na podekscytowanego.
-Słuchajcie! Chyba wiem co się stało, a co najważniejsze gdzie jest nasza mała rudowłosa koleżanka.
***
~~Perspektywa Clary~~
Byłam w pokoju który był calutki biały. A właściwie to nie "pokój" tylko przestrzeń. Po prostu biała, pusta przestrzeń. Spojrzałam na siebie. Byłam ubrana w piękną, zwiewną i bardzo prostą białą sukienkę. Nogi miałam bose, a na łydkach coś poczułam. Jak by dotknięcie delikatnego i aksamitnego materiału. Gdy się odwróciłam zobaczyłam coś co mnie nie tyle przestraszyło co zdziwiło i zaciekawiło.
Moje włosy, zwykle rude, bardzo kręcone i sięgające mi do połowy pleców nadal były rude i kręcone ale ich długość bardzo się zmieniła. Ich końcówki zamiatały ziemię. Chciałam dotknąć głowy, żeby zobaczyć czy to aby na pewno moje włosy, ale natrafiłam na coś co miałam we włosach. Wyciągnęłam to szybko i okazało się że jest to...diadem?! Skąd ja mam diadem we włosach?!
-Należy ci się od wieków.-usłyszałam głos za sobą. W pierwszej chwili wydawał się znajomy ale nie wiedziałam dlaczego. Gdy się odwróciłam diadem wypadł mi z rąk ale nie upadł. Zaczęłam go wszędzie szukać ale nie było go!
-Poszukaj go na głowie-powiedział ten sam głos tylko teraz ze śmiechem. W końcu spojrzałam na właściciela, a to co zobaczyłam było jak cios w brzuch. Zachwiałam się i nie mogłam złapać oddechu.-Spokojnie Clarisso. Nic ci przecież nie zrobię.
-Ty...Ty jesteś...?
-Aniołem tak. I powiem ci coś jeszcze. Ty też nim jesteś.
Hejka :* Powróciłam z nowym rozdzialikiem! Ponieważ boje się co mi zrobią Alura i Veronica Hunter jeśli napiszę że ten rozdział jest nijaki, więc nie napiszę tak. Nie jest najlepszy (ale jak zwykle krótki) ale chyba może być co nie? (mam nadzieje że mnie nie zabijecie dziewczyny :*?)
Kiedy będzie nowy rozdział, tego nie wiem... Ten rozdział był by już wczoraj ale ZNOWU siła wyższa....(tym razem mama xD)
P.S. Zaczęłam się zastanawiać nad założeniem nowego bloga. TEGO NIE USUWAM ANI NIE ZAWIESZAM! Ale jeśli bym założyła to tutaj rozdziały by się ciągle pojawiały ale trochę rzadziej...
Czekam na wasze opinie :***
To chyba wszystko...
No to do następnego pisania :***
Clary :*
PP.S. VERONICO HUNTER GDZIE JEST 6 ROZDZIAŁ NA TWOIM BLOGU?!?!?!? <3
-Kochanie...-zaczęła po cichu i delikatnie ale Robert jej przerwał.
-Nie Maryse. Wiem co chcesz powiedzieć, ale to jest moja wina. Ponoszę całą winę za to kim lub czym jest dzisiaj Clarissa i co zrobiła, robi i będzie robić. To ja ją zostawiłem z Alekiem który nic o niej nie wiedział. Przepraszam cię synu.-te ostatnie słowa skierował do bruneta. Ten tylko stał i się patrzył. W końcu to Magnus przerwał niezręczną ciszę która zapadła po tych słowach.
-Panie Lightwood...
-Dlaczego ja nic nie pamiętam?!-krzykną nagle mój parabatai- Dlaczego nie pamiętam nic z tamtego dnia?! I tego że już kiedyś poznałem Clary...?-ostatnie zdanie powiedział tak cicho że tylko ja je usłyszałem. Spojrzał mi w oczy a ja rozumiejąc o co mu chodzi kiwnąłem delikatnie i niechętnie głową. W jego oczach ujrzałem niewysłowioną ulgę. Odwrócił się i pędem wybiegł z pokoju a ja odprowadziłem go wzrokiem. Gdy się odwróciłem zrozumiałem, że wszyscy się na mnie patrzą.
-O co wam chodzi?-zapytałem udawanym wesołym tonem, co zupełnie nie pasowało do nastroju w pomieszczeniu.
-Gdzie on pobiegł?-zapytała Isabelle.
-Czegoś poszukać-odpowiedziałem po krótkim wahaniu.- Robercie co zrobiła Izzy, że Jia się tak śmiała?-zapytałem po części po to żeby odciągnąć ich uwagę od ucieczki Aleca, a po części bo chciałem pogrążyć moją, kochaną, przyrodnią siostrzyczkę która właśnie słała mi Mordercze Spojrzenie. Ja odpowiedziałem jej ckliwym i niewinnym.
-A to! Bo wiecie, że Isabelle nie umie gotować, prawda?-zapytał Robert z delikatnym uśmieszkiem na twarzy.- Otóż gdy nasza słodziutka Iz miała dwa latka postanowiła ugotować nam obiad.-zrobiłem straszne oczy. Gdy Izzy coś gotowała to zawsze kończyło się to katastrofą.- Ja i Maryse wyszliśmy na zebranie Rady, a Isabelle była pod opieką brata. Gdy wróciliśmy do domu przeraziliśmy się. Cała kuchnia była w...-widocznie szukał słowa- w jakiejś okropnej mazi. A winowajczyni stała przy kuchence i mieszała w jakimś garnku. CHCIAŁA zrobić dla nas sos-dał słowo nacisk na CHCIAŁA- Ale i tak najgorsze jest to że dała go już koniom. Biedaki po dwóch dniach pozdychały...-nie usłyszałem już nic więcej bo dusiłem się ze śmiechu.
-JACE! Miałam wtedy dwa lata! DWA!-wydarła się na mnie Isabelle.
-Wi...wiem Izzy. Ale do tej pory ci tak zostało.-wydukałem. Iz zrobiła tylko obrażoną minę i wyszła z pokoju majtając swoimi pięknymi długimi i czarnymi włosami. Magnus zaraz wstał i pobiegł za nią ale i tak słyszałem jak się po cichu śmieje.
-Nie musiałeś się tak śmiać-powiedziała z wyrzutem Ana.
-Widziałem jak się śmiałaś. Nie udawaj niewiniątka-i posłałem jej znaczące spojrzenie.
-No dobra, ale nie musiałeś się AŻ tak śmiać-poprawiła się.
-Dobrze, a teraz Jace gdzie mój syn?-zapytała poważnym tonem. Przełknąłem ślinę.-Jace, odpowiedz.
-Alec... Alec... Alec-nie chciałem ani nie mogłem tego powiedzieć.
-Jace!-teraz włączyła się do tej "rozmowy" Anabeth.
-Alec poszedł do Cichego Miasta!-krzyknąłem. Od razu urwałem ale co powiedziałem to powiedziałem.
-CO?! JASIE HERONDALE...!-krzyknęła Maryse i przyłożyła dłoń do ust. Robert zrobił się bardziej szary, a ja i Anabeth staliśmy jak wryci.
-Co ty Maryse powiedziałaś? Jasie HERONDALE?-zapytała Anabeth, bo ja nie mogłem się odezwać. Kobieta cały czas przyciskała rękę do ust. Popatrzyłem się się na nią oniemiały i chyba to ją skłoniło do wyjawienia o co chodzi.
-Tak, Jace. Jesteś Herondale. Nie Wayland.
W tym momencie do pokoju wpadł Magnus. Wyglądał na podekscytowanego.
-Słuchajcie! Chyba wiem co się stało, a co najważniejsze gdzie jest nasza mała rudowłosa koleżanka.
***
~~Perspektywa Clary~~
Byłam w pokoju który był calutki biały. A właściwie to nie "pokój" tylko przestrzeń. Po prostu biała, pusta przestrzeń. Spojrzałam na siebie. Byłam ubrana w piękną, zwiewną i bardzo prostą białą sukienkę. Nogi miałam bose, a na łydkach coś poczułam. Jak by dotknięcie delikatnego i aksamitnego materiału. Gdy się odwróciłam zobaczyłam coś co mnie nie tyle przestraszyło co zdziwiło i zaciekawiło.
Moje włosy, zwykle rude, bardzo kręcone i sięgające mi do połowy pleców nadal były rude i kręcone ale ich długość bardzo się zmieniła. Ich końcówki zamiatały ziemię. Chciałam dotknąć głowy, żeby zobaczyć czy to aby na pewno moje włosy, ale natrafiłam na coś co miałam we włosach. Wyciągnęłam to szybko i okazało się że jest to...diadem?! Skąd ja mam diadem we włosach?!
-Należy ci się od wieków.-usłyszałam głos za sobą. W pierwszej chwili wydawał się znajomy ale nie wiedziałam dlaczego. Gdy się odwróciłam diadem wypadł mi z rąk ale nie upadł. Zaczęłam go wszędzie szukać ale nie było go!
-Poszukaj go na głowie-powiedział ten sam głos tylko teraz ze śmiechem. W końcu spojrzałam na właściciela, a to co zobaczyłam było jak cios w brzuch. Zachwiałam się i nie mogłam złapać oddechu.-Spokojnie Clarisso. Nic ci przecież nie zrobię.
-Ty...Ty jesteś...?
-Aniołem tak. I powiem ci coś jeszcze. Ty też nim jesteś.
Hejka :* Powróciłam z nowym rozdzialikiem! Ponieważ boje się co mi zrobią Alura i Veronica Hunter jeśli napiszę że ten rozdział jest nijaki, więc nie napiszę tak. Nie jest najlepszy (ale jak zwykle krótki) ale chyba może być co nie? (mam nadzieje że mnie nie zabijecie dziewczyny :*?)
Kiedy będzie nowy rozdział, tego nie wiem... Ten rozdział był by już wczoraj ale ZNOWU siła wyższa....(tym razem mama xD)
P.S. Zaczęłam się zastanawiać nad założeniem nowego bloga. TEGO NIE USUWAM ANI NIE ZAWIESZAM! Ale jeśli bym założyła to tutaj rozdziały by się ciągle pojawiały ale trochę rzadziej...
Czekam na wasze opinie :***
To chyba wszystko...
No to do następnego pisania :***
Clary :*
PP.S. VERONICO HUNTER GDZIE JEST 6 ROZDZIAŁ NA TWOIM BLOGU?!?!?!? <3
Alec taki słodki pobiegł do Cichego Miasta <3
OdpowiedzUsuńIzzy i jej umiejętności kulinarne...
Clary Aniołem? Zastanawiam się co teraz będzie!!??
Weny, czasu i czekam na next <3
Ps. Jeśli masz masz pomysł i chęci możesz założyć następnego bloga ne pewno przeczytam <3
Taaak... trochę się działo xD <3
UsuńA do co nexta to chyba pojawi się dopiero w weekend :(
Clary
Aaaaaaaa... CO?!CO?!CO?! Ona jest ANIOŁEM, Alec leci do cichego miasta, Izabell OTRUŁA KONIE?! OMG SERIO CHCESZ ABYM PADŁA Z ZASKOCZENIA?! (Gdybyś niezrozumiała co ma namyśli ta chora osoba to w ten dziwny sposób powiedziała ci że rozdział jej się bardzo podobał i nie może doczekać się następnego. Pozdrawiamy szczątki zdrowego umysłu Alury)
OdpowiedzUsuńPs. Bardzo się ciesze że się boisz mnie i Veronica Hunter. Ciesze się też że przestałaś nazywać rozdziały NIJAKIE(!)
PPs. Jeśli ta historia byłaby tak dobra jak ta to jasne, ALE będę płakać za tak częstymi rozdziałami które rozjaśniają mój dzień i poprawiają humor. Oczywiste jest że jeśli będziesz prowadziła dwa blogi rozdziały nie będą już tak częste, ale z drugiej perspektywy jestem złakniona nowych opowiadań a akurat twój styl pisania przypadł mi do gustu. Więc naprawdę nie potrafię się wypowiedzieć i myślę że sama podejmiesz najlepszą decyzję. Czy zostać tylko przy tym blogu czy stworzyć jakiś inny?
To musi być twoja decyzja. Ja uważam że powinnaś robić to co cię uszczęśliwi i będzie motywować do pisania (nikt nie chce byś się wypaliła), bo jak jesteś szczęśliwa w tym co robisz ,to dzielisz się swoją pasją i radością ze swoimi czytelnikami, a to jest sens pisania. Chyba nic więcej nie mogę dodać...
Pozdrowienia z wariatkowa! :-) I wiele czasu ,bo myślę że narazie to ci się najbardziej przyda.
PPPs. ONA JEST ANIOŁEM?!?!?!?!?!?!?!?!?
Też przesyłam pozdriwienia z wariatkowa xD co do Clary dowiesz się w następnym rozdziale :*
UsuńClary <3
Właśnie sobie odświeżyłam tą stronę (Na serio twój blog jest włączony 24/h)mając nadzieje że zobaczę nowy rozdział i sobie poczytam a tu co taka zmiana (GRAFIKA) na serio fajnie to wygląda i muszę powiedzieć że świetnie się prezentuje, ale wciąż mnie dręczy jedna myśl co z tą twoją playlistą?! Link który ci dałam nie działa a może wciąż masz z czymś problem, lub nie masz czasu? Nie mam pojęcia jeśli na serio coś idzie nie tak to osobiście mogę ci to ustawić (podasz mi nazwy piosenek i informacje które będą mi potrzebne a ja wejdę w ten program i przygotuję kod HTML a ty go tylko dodasz w układzie)
UsuńJakbyś potrzebowała pomocy napisz, zobaczę co da się zrobić ;-)
Ps. Wciąż czekam na nowy rozdział :-*
Właśnie koleżanka mi projektuje wygląd itd. Więc playliste zrobi :*
UsuńAle i tak dziękuję za chęć pomocy :*
P.S. Nowy rozdział pojawi się chyba dopiero w piątek albo nawet i sobotę :/
Clary
Supcio! Izzy the best, Clary- WTF?! Może ją wreszcie znajdą i Jace Herondale! ❤ Zapowiada się dłuuuuuuga opowieść xD
OdpowiedzUsuńMasz rację! Mam w planach aż 3 KSIĘGI!!! <3
UsuńClary <3
Hahah! Izzy i jej TALENT do gotowania XDXDXD Alec... brak słów! Dlaczego on musi być już zajęty?! Ale mimo to Clary i Alec jako para naprawdę mi się podobają :3 Ogólnie powinnam się teraz uczyć do testu z fizyki, ale nie mogłam się powstrzymać od sprawdzenia twojego bloga :D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału na moim blogu, myślę, że pojawi się w weekend, bo od piątku mam już ferie świąteczne :***
PS. Chętnie bym czytała twojego drugiego bloga, gdybyś założyła ;*
To ty się ucz a nie czytasz! Ja nie ucieknę :*
UsuńClary :*
Rozwalił mnie ten moment z Izzy jak miała dwa lata.
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie tę scenę i padłam ze śmiechu.
Herondale *.*
Magnus wie kiedy wejść xD
I dlaczego w takim momencie zakończyłaś?
Mam nadzieję, że dodasz szybko nexta bo inaczej moja dusza pogrąży się w dobitnej melancholii xD
Rozdział boski ;*
Zapraszam do mnie na rozdział 2 :)
O witaj w klubie xD Ja jak pisałam ten fragment to płakałam ze śmiechu! Rodzice się na mnie dziwnie patrzyli xD
UsuńClary :*
Znam to xd
UsuńZnam to xd
UsuńA i co do drugiego bloga..
OdpowiedzUsuńJaka tematyka?
Oczywiście Dary Anioła <3
UsuńClary :*
Oki
UsuńO i przypomniało mi się
OdpowiedzUsuńAnabeth i Jace = <3
Rozdział jak zawsze cudny <3 Drugi blog? Jeżeli masz pomysł i tego nie porzucisz to czemu nie? Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next
OdpowiedzUsuńCzy dobrze widzę? Nowa czytelniczka??? Jeśli tak to WITAM :* :* :*
UsuńNiestety nie wiem kiedy się pokaże next... :/
Clary :*
Fajnie tło!
OdpowiedzUsuńTo jeszcze nie koniec... :D To jest tylko żeby coś było bo wczoraj już "mój człowiek" (xD) nie zdążył xD
UsuńAle i tak dziękuje w imieniu swoim jak i koleżanki :*
Clary :*
W KOŃCU CLARY WIDZI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń